Agile vs Scrum
Although Scrum is a methodology compatible with the Agile approach, Agile doesn't always mean Scrum. So, what are th...
Tak śpiewał kiedyś Andrzej Krzywy z zespołu De Mono i prawdę mówiąc z innowacjami jest trochę podobnie. Robić je to nie znaczy zawsze to samo. Nie zawsze startuje się od tego samego etapu, ponieważ potrzeby klientów są różne, a przede wszystkim różny jest poziom zaawansowania ich pomysłu na nową usługę. I w zależności od etapu, na którym się znajdują, należy dobrać podejście do danego wyzwania, z którym dostawca systemu mierzy się wspólnie z klientem.
Podzieliłbym tu organizacje na pięć zasadniczych typów i poziomów zaawansowania.
Na najbardziej podstawowym poziomie firma po prostu chce zmiany, ale nie ma pomysłu, co konkretnie chce zrobić. Rynek się zmienia, konkurencja zaczyna uciekać, wszyscy „zbroją się” w nowe usługi cyfrowe. Inaczej mówiąc: chcielibyśmy iść do przodu, ale nie wiemy, jak się za to zabrać. Wtedy ważna jest inspiracja i czerpanie z doświadczeń osób, które mają doświadczenie w kreowaniu nowych produktów i wprowadzaniu ich na rynek. Czasem nawet jedna rozmowa może nakierować uwagę organizacji na określony obszar.
W nowoczesnych firmach, oferujących usługi transformacji cyfrowej, jak Startup Development House, możesz znaleźć osoby, które „zjadły zęby” na innowacjach i podzielą się z tobą swoją wiedzą. Inspiracja jest ważna, szczególnie tam, gdzie klient nie wypracował jeszcze zespołu do kreowania pomysłów i wdrażania zmian. Zajmują się tym często „po godzinach” i „z doskoku” osoby ze sprzedaży czy działów operacyjnych. Dlatego warto porozmawiać z ekspertami, którzy organizacjom takim jak Google, Groupon czy Siemens dostarczyli nowe rozwiązania i pomysły.
To bardzo częsta sytuacja: wewnątrz organizacji powstało już kilka pomysłów, ale brakuje im jeszcze kształtu. Albo nie ma pewności, czy są to najlepsze pomysły. Warto wtedy skorzystać z usługi, która na bazie metodyki Design Thinking pozwoli wygenerować dodatkowe rozwiązania oraz uporządkuje je i odpowiednio doprecyzuje podczas warsztatów. Prace powinny zakończyć się konkretnym postanowieniem — ten pomysł jest najlepszy, chcemy go robić!
Nie ma lepszego eksperta od potrzeb rynkowych niż ludzie z danej branży. To właśnie oni, jeśli się ich odpowiednio zmotywuje i zadba o przyjazną atmosferę, stworzą świetne usługi i wymyślą, jak je sprzedać. Jednak bez odpowiedniego przygotowania i podpowiedzi, mogą zgubić się w chaosie i pomysły się zmarnują. A dobre pomysły są zbyt cenne, żeby pozwolić im się marnować.
W organizacjach bardziej dojrzałych i gotowych na zmianę występuje jeszcze jeden problem, jakim jest walidacja danego pomysłu. Załóżmy bowiem, że wszyscy są już przekonani, że produkt, który wymyślili, jest naprawdę fantastyczny. Powstał nawet dział innowacji, który wypracował nową ideę i chciałby ją szybko wdrożyć. Ale jak się za to zabrać, żeby nie stracić czasu i pieniędzy?
Tu z pomocą może przyjść metoda Design Sprint, dzięki której w kilka dni przechodzi się od idei do prototypu. Tak, jest to możliwe! Bo nawet w usługach cyfrowych da się szybko stworzyć wizualizację systemu i przetestować ją z użytkownikami. A informacja zwrotna, którą właśnie dzięki testom otrzyma organizacja, pozwoli podjąć decyzję, co należy zmienić, jak przygotować wdrożenie i jaki budżet przeznaczyć na prace informatyczne. Odpowiedzialny partner IT zawsze dąży do tego, aby rozwiązanie, które tworzy, odniosło komercyjny sukces.
W takiej sytuacji, częściej niż duże organizacje, znajdują się startupy. Ich założycie znają się na pewnych technologiach i rozpoznali już potrzebę biznesową, jednak brakuje im na przykład jakiegoś ważnego elementu, aby złożyć w całość produktową układankę. Ale korporacje też opracowują czasem jakiś „backend”, na przykład silnik decyzyjny, i brakuje im interfejsu przyjaznego dla użytkownika. A bez niego produkt nie może zostać sprzedany. To tylko kawałek kodu, nic więcej.
I tutaj na scenę wkraczają specjaliści od UX/UI, czyli projektanci, którzy zadbają o stworzenie interfejsu adekwatnego do danej usługi. Niekiedy powinien on zawierać wiele funkcjonalności i możliwości wyboru, ale częściej, bo takie są obecne trendy, należy go maksymalnie uprościć, aby nie rozpraszać użytkownika. Projekt interfejsu trafia potem do programistów, którzy przekładają go na technologię i można rozpocząć pilotaż. Najlepiej zbudować najpierw MVP, czyli najmniejszą, wystarczającą do użytkowania aplikację, a dopiero potem ją rozbudowywać.
Dostawca może przejść ze swoim klientem wszystkie wymienione wyżej kroki, albo zacząć od któregoś poziomu. Ważne jest, aby nie pomijać kolejnych etapów i zawsze mieć na uwadze potrzeby użytkowników, bo to one przekładają się potem na sukces komercyjny aplikacji. Jeśli chodzi o dodawanie kolejnych modułów, jest właściwie obojętnie, czy firma programistyczna zbudowała wcześniej dany system, czy wchodzi do organizacji, aby usprawnić istniejące rozwiązanie — powinna myśleć o nim jak o systemie, z którego sama chciałaby skorzystać.
Dalszy rozwój aplikacji, szczególnie „zastanej”, którą wcześniej wykorzystywał klient, to przede wszystkim rozpoznanie jego środowiska informatycznego i zadbanie o stabilne i bezpieczne integracje. To często podpowiadanie nowych funkcjonalności, które nie znalazły się w poprzedniej wersji z różnych powodów. A czasem sugerowanie, żeby z nadmiarowych elementów zrezygnować. Tu również ważne jest doradztwo, doprecyzowanie wizji i projektowanie. Firma IT powinna zaoferować również usługi utrzymania, powiązane z satysfakcjonującym SLA, bo nawet najbardziej innowacyjna aplikacja staje się na koniec czymś zwyczajnym, o co po prostu należy zadbać.
Niezależnie od tego, na którym z tych etapów jesteś, pomożemy Ci w dalszych krokach. Możesz śmiało odezwać się do nas przez naszą stronę kontaktową lub wysłać wiadomość na adres hello@start-up.house